JESZCZE TYLKO KILKA DNI MOŻNA WZIĄĆ UDZIAŁ W ORLEN E-MARATONIE SOLIDARNOŚCI Z 5-TKĄ W TLE
Ilona Berezowska: Jubileuszowa edycja biegu odbywa się w tym roku wirtualnie, ale biegaczom to nie przeszkadza. Liczba biegaczy, którzy zaliczyli pełny dystans pprzekroczyła 300. Większość zdecydowała się na to wyzwanie, dzieląc go na odcinki. Niektórzy jeszcze zbierają brakujące do mety kilometry.
Wersja na raty spodobała się m.in. Jolancie Klusek. Warszawska biegaczka wystartowała na swojej ulubionej trasie w Lasku Bródnowskim po 4-kilometrowej pętli.
"Wiadomo, że inaczej biegnie się maraton z ludźmi. Wtedy ma się dodatkowy bodziec i motywację. Zupełnie inaczej biega się samemu po lesie. Nie byłam pewna, czy będę miała ochotę biec sama, dlatego wybrałam krótsze odcinki"
- wyjaśnia Jola.
Start w e-Maratonie Solidarności potraktowała treningowo, nie zwracając uwagi na tempo ani na wynik końcowy.
"To była po prostu radość biegania po lesie”- zapewnia Jola, biegaczka z astmą, która na swoim koncie ma również ultramaraton. Ten rok miała poświęcić na realizację urodzinowego wyzwania biegowego. To będzie musiało zaczekać. Na razie cieszę się tym, co jest możliwe i polecam innym takie wyzwanie. To dobre rozwiązanie także dla początkujących i debiutantów. Rozłożenie maratonu na raty na pewno ułatwia zadanie i pozwala spełnić marzenie o królewskim dystansie"
Maraton na raty ukończyła również Karolina Gałkowska.
"Moja żona ukończyła go w 6 etapach. Wcześniej praktycznie nie biegała"
- mówi dumny z małżonki Krzysztof Gałkowski z Klubu Biegacza Supermaratończyk. On wybrał e-Maraton Solidarności w jednorazowym starcie.
"Miałem nadzieję na start w poznańskim maratonie i od zimy przygotowywałem się do tej imprezy. Jednak odwoływane po kolei imprezy wzmocniły moje przeczucie, że nici z Poznania."
Krzysztof podjął szybką decyzję. Od zgłoszenia do biegu minął zaledwie tydzień. „ Termin okazał się mocno niefortunny. Już o 6:00 rano było 19oC. Gdy kończyłem było już 29 stopni. Łatwo nie było, biegłem po lesie, po ścieżkach polnych i szutrowych. Brakowało rywalizacji, wsparcia, dopinguMimo, że atmosfera samotnego biegu, nie przypominała tej z masowego maratonu, Krzysztof nie żałuje.
"Biegacz chyba nigdy nie żałuje, że biega. Czy polecam? Pewnie, że tak. Spróbujmy czegoś nowego, zmierzmy się ze sobą, zachęćmy znajomych"
Dla Cypriana Łoposzko to nie był pierwszy Maraton Solidarności. Zadebiutował w tej imprezie w 2015 r.
"Pamiętam tamten start bardzo dobrze. To było 15 sierpnia. Dzień moich urodzin. Od początku biegu było ciepło a z każdą godziną temperatura rosła. Od 30 kilometra miałem już duże problemy na trasie, ale jakoś marszobiegiem udało mi się ten bieg ukończyć w 4 godziny. Po biegu byłem tak odwodniony, że musiałem przyjąć kroplówkę. Tamten start był dla mnie nauczką i bodźcem do mądrzejszego treningu. Dzięki temu, udało mi się przebiec w zdrowiu i bez kontuzji 13 maratonów"
- mówi Cyprian, którego życiówka wynosi 3:08.
W tym toku wystartował 14 sierpnia o 6:30. Wyznaczyłem sobie trasę na terenie gminy Kobierzyce czyli w miejscu mojego zamieszkania. Do biegu podchodziłem z dużą niepewnością. Nie wiedziałem, jak organizm zareaguje na samotny bieg na tak długim dystansie, tym bardziej że pierwszy raz brałem udział w takich zawodach. Na trasie pomagał mi kolega na rowerze, który wiózł moje zapasy nawodnienia. Udało mi się ukończyć w konwersacyjnym tempie (3:55).
Pomoc znajomych podczas samotnego biegu rekomenduje także Jola Klusek. Na takim biegu o wodę, żele i trzymanie się trasy, trzeba zadbać samemu.
Cyprian start w wirtualnej wersji biegu poleca.
"Mogę to zrobić z czystym sumieniem. To dodatkowy bodziec do treningów i sprawdzenia swoich możliwości w czasach, gdy większość imprez biegowych się nie odbywa."
Przypominamy, że biegamy do 31 sierpnia! 5 km, maraton lub maraton na raty.
Więcej zdjęć uczestników opublikujemy po zakończenieu rywalizacji :)