ZMARŁ KAZIMIERZ ZIMNY - DYREKTOR MARATONU "SOLIDARNOŚCI" - OSTATNI POLSKI MEDALISTA OLIMPIJSKI NA DŁUGICH DYSTANSACH
Wczoraj 30.06.2022, ok. godz. 23.30, zmarł Kazimierz Zimny, ostatni polski medalista olimpijski na klasycznym długim dystansie i Dyrektor Maratonu "Solidarności". W 1960 r. w Rzymie wywalczył brązowy medal na 5000 m. To także jedyny polski medal na tym dystansie. Po nim medale zdobywał już tylko znakomity Bronisław Malinowski, ale w konkurencji po części technicznej, jaką jest bieg na 3000 m z przeszkodami. Kazimierz Zimny był kontynuatorem tradycji sukcesów na długich dystansach, zapoczątkowanej przez Janusza Kusocińskiego. W dobie dominacji biegaczy pochodzących z Afryki, o kolejnym takim medalu ciężko nawet marzyć.
My znaliśmy go jako dyrektora trójmiejskiego Maratonu Solidarności i przyjaciela serwisu Maratończyk.pl. Współpracowaliśmy od kilkunastu lat. Pan Kazimierz opowiedział nam wiele niesamowitych historii ze swojego życia. Słuchanie go było wspaniałą biegową przygodą. Imponował nam niezłomną wolą i chartem ducha. Urodził się w Tczewie, 4 czerwca 1935 r. Wspominał okropną biedę po II wojnie światowej. Po żniwach zbierał ziarno jakie zostało na polach, aby choć tak ulżyć swojej rodzinie. W Wiśle łowił ryby, zwłaszcza wszechobecne wówczas minogi, ratujące przed głodem zdziesiątkowanych mieszkańców. Będąc małym, drobnym chłopcem, musiał się najmować do dorywczych prac. Nie raz przenosił ogromne ciężary, czy pchał ciężkie wózki.
Tczew był w czasie wojny jednym z najbardziej zniszczonych miast Pomorza Gdańskiego. Tam w 1939 r., mostów na Wiśle bronili polscy żołnierze. W 1945 r. został zdobyty przez Rosjan, którzy w mieście ulokowali obóz jeniecki dla Niemców. Mi utkwiła w pamięci opowieść o niemieckich jeńcach, których do wykąpania nad Wisłę przyprowadzali czerwonoarmiści. Działo się to niedaleko domu Pana Kazimierza (na ul. Chopina i Czyżykowskiej) i zawsze kończyło się to próbami ucieczek wpław. Serie z automatów rozbryzgiwały wiślane wody, rozbijały kamienie na groblach i powodowały fontanny piachu na brzegach, budząc grozę wśród mieszkańców.
W takich trudach powojennego życia wykuwał się mistrz. Jego pasją stało się bieganie. Samotnie wybierał się na kilkunastokilometrowe treningi pomiędzy wiślanymi mostami. Nikt nie rozumiał, co ten drobny chłopak robi i po co? Opowiadał mi jak intuicyjnie pracował nad techniką biegu, wyobrażając sobie, że ręce pracują jak koła lokomotywy.
Kazimierz Zimny w 1961 r. / YT
Szybko przyszły wielkie wyniki. Od najlepszego biegacza w klasie, po sensacyjnego mistrza Polski juniorów na 1500 m. Młodego chłopaka nie chciano zabrać na igrzyska olimpijskie w Melbourne (1956), ale miejsce wywalczył sobie, czwartym wynikiem na świecie na 5000 m (13:58.6). Tam jednak biegu nie ukończył, bo doznał zmęczeniowego złamania kości strzałkowej. Jak sam mówił, nie był kompletnie gotowy do biegania po bieżni i w kolcach... bo trenował głównie w terenie.
Ponadto buty przygotowywane przez polskich szewców były bardzo ciężkie. Zszyte z grubej skóry raniły stopy, a gwoździe przebijały podeszwy. W tamtych czasach jego marzeniem były "kolce" przygotowywane przez Adi Dasslera, czyli wówczas wytwórcę z rodzinnej firmy "Adidas". Wtedy stało się coś niesłychanego. Pewnego dnia podczas jednego z mitingów, do szatni Pana Kazimierza przyszedł sam Adi Dassler. Mam nadzieję, że nie zdradzę wielkiej tajemnicy, a Pan Kazimierz nie obraziłby się na mnie, za przytoczenie kulisów tego spotkania. Pomimo wielkiego zdenerwowania zachował on wtedy zimną krew. Adi Dassler zaproponował mu bieganie w wyprodukowanych przez siebie butach, co oznaczało dostęp do najnowszej technologii. Nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście, postanowił się jednak z tym nie zdradzić, aby nie spłoszyć niemieckiego wytwórcy. Z trudem się opanował, i z kamienną twarzą zapytał jakie gratyfikacje otrzyma za spełnieni tej prośby. Jak się okazało Adi Dassler zupełnie nie zdziwiony taki podejściem do sprawy, od razu wyciągnął z portfela kilkaset marek. Takie były początki "Adidasa" i sportowego marketingu. Trzeba dodać, że w tamtym czasie polscy sportowcy za medal olimpijski, otrzymywali premię wynoszącą mniej więcej miesięczną pensję…
W 1960 r. podczas igrzysk w Rzymie, Kazimierz Zimny zdobył upragniony medal. Stał się jednym z czołowych długodystansowców „Wunderteamu”. Polscy kibice bardzo doceniali jego sukcesy, więc aż czterokrotnie znalazł się w dziesiątce najlepszych polskich sportowców, w Plebiscycie „Przeglądu Sportowego” (w 1959 r. - 6. miejsce, w 1960 r. - 9. miejsce, w 1961 r. - 6. miejsce, w 1962 r. - 7. miejsce.
Po zakończeniu kariery zdobywał wykształcenie, osiągając tytuł doktora nauk wychowania fizycznego. Wychowywał młodzież, trenował zawodników i był bardzo zdolnym organizatorem. Doprowadził do rozkwitu Centralny Ośrodek Sportu w Cetniewie, którego był dyrektorem w latach 1998-2002.
W 2008 roku Kazimierz Zimny został uhonorowany swoją gwiazdą w Alei Gwiazd Sportu we Władysławowie, która znajduje się tuż obok COS-u.
Władysłwawowo - Aleja Gwiazd Sportu 12.07.2022 - Archiwum prywatne
Dzięki Kazimierzowi Zimnemu w 1995 r. zorganizowany został pierwszy maraton w Trójmieście. W ten sposób rozwinął on idee „Maratonu Solidarności”. Ten bieg o pięknej tradycji, po raz pierwszy odbył się 1981 r., aby uczcić rocznicę podpisanych rok wcześniej porozumień sierpniowych i oddać hołd ofiarom „Grudnia 1970”. W kolejnych latach ze względu na sytuację w kraju, impreza obywała się nieregularnie i na różnych dystansach. Od 1995 r. do czasu pandemii, biegacze mierzyli się z królewskim dystansem. Dziś ten maraton umiera wraz ze swoim dyrektorem Kazimierzem Zimnym.
Sportowe pamiątki Kazimierz Zimny przekazał swojemu rodzinnemu miastu. Znajdują się "Fabryce Sztuk" (ul. 30 Stycznia 4) w Tczewie.
W ostatnich tygodniach Kazimierz Zimny czuł się coraz gorzej i trafił do szpitala. Choć staraliśmy się przygotować na jego odejście, to informacja ta jest dla nas bardzo smutna. Składamy najszczersze kondolencję rodzinie.
Msza święta pogrzebowa odbędzie się w najbliższą środę (06.07.2022), w Kościele Miłosierdzia Bożego (Gdańsk, ul. Myśliwska 25), o godz. 10.00. Wystawienie trumny nastapi o godz. 12:30, na Cmentarzu Łostowickim przy ul. Łostowickiej 25. Ceremonia odprowadzenia rozpocznie się o godz. 13:00.
Wojciech Szota/Maratończyk.pl
Komunikat PZLA:
„Kazimierz Franciszek Zimny urodził się 04.06.1935 r. w Tczewie.
Lekkoatleta tczewskich klubów: SKS (1953), Startu (1954), LZS Wisły (1955) oraz OWKS (Zawisza) Bydgoszcz (1955-1957) i Lechii Gdańsk (1958-1967).
Srebrny medalista mistrzostw Europy: w Sztokholmie (1958), oraz w Belgradzie (1962). 7-krotny reprezentant Polski w meczach międzypaństwowych 1956-1966 (43 starty, 21 zwycięstw indywidualnych), 4-krotny rekordzista kraju (3000, 5000, 10000 m oraz sztafecie 4 x 1500 m) i 7-krotny mistrz Polski: 5000 m (1960, 1965, 1966), 1500 m (1956), biegi przeł. (1965-1967).
Zasłużony mistrz sportu (1962), odznaczony m. in. srebrnym Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe i Krzyżem Kawalerskim OOP i Krzyżem Oficerskim. Został nauczycielem wf, trenerem, działaczem sportowym i związkowym (Solidarność). Od 1965 był trenerem sekcji la. BKS Lechia Gdańsk. W latach 1974-1975 i ponownie od 1979 trenerem PZLA. Wychowawca m.in. Wolfganga Luersa, Henryka Główczewskiego i Janiny Hase. Był dyrektorem COS w Cetniewie i dyrektorem „Maratonu Solidarności”.
Rekordy życiowe:
800 m – 1.52.0 (29 kwietnia 1961 Wałcz)
1000 m – 2.28.6 (22 maja 1960 Gdańsk)
1500 m – 3.44.7 (10 czerwca 1961 Sopot)
3000 m – 7.54.6 (18 czerwca 1961 Warszawa)
5000 m – 13.44.4 (5 września 1959 Berlin)
10000 m – 28.46.0 (11 września 1965 Stuttgart).
Maraton Solidarności 2016 - Kazimierz Zimny z Anną Rogowską
Jubileuszowy 25. Maraton Solidarności 2019 - Kazimierz Zimny z ultramaratończykiem Ks. Krystianem Strycharskim