OD DEBIUTU W MARATONIE "SOLIDARNOŚCI" DO E-MARATONU „W HOŁDZIE”
Fot. Archiwum prywatne
Robert Zakrzewski: Wśród uczestników „ORLEN e-Maratonu Solidarności z 5-tką w tle” nie mogło zabraknąć Radosława Selke. Mieszkaniec Milanówka, przed kilkoma laty, właśnie w Gdańsku debiutował na „królewskim dystansie”. Tym razem pobiegł znów, tyle że w wersji wirtualnej. Jak przyznaje, była to sentymentalna podróż i wyraz solidarności z innymi uczestnikami.
Biegacz dobrze wspomina 15 sierpnia 2011 roku. To właśnie wtedy po raz pierwszy stanął na starcie maratonu prowadzącego spod Pomnika Ofiar Grudnia w Gdyni, przez Sopot, aż na Główne Miasto w Gdańsku. Do startu namówił go jeden z kolegów. Wcześniej, brał udział głównie w mniejszych biegach, jak Grand Prix Warszawy w Lesie Kabackim.
Ostatecznie uzyskał czas 3:18:23 i zajął 57. miejsce, czyli lepiej niż przyzwoicie. Zwłaszcza, że był to jego maratoński debiut. Łącznie w imprezie wzięło wtedy udział 615 uczestników. Ponieważ Maraton Solidarności rozgrywany jest latem, warunki często trudno było uznać za optymalne. Ale nie tym razem, gdyż jak wspomina biegacz było pochmurno i deszczowo.
Maraton Solidarności - 15.08.2012
W moim debiucie nie wiedziałem zupełnie jak biec. Biegłem wtedy jeszcze z muzyką na uszach, a tempo dyktował rytm. Od szybkich akordów, do wolnych ballad. W trakcie nie wiedziałem na co zwracać uwagę. Po prostu biegłem w najtańszych butach kupionych w jednym ze sklepów sportowych, za całe 49 zł. Zresztą pokonałem w nich trzy maratony. Nie wiedziałem też jakie mam tempo, bo biegłem ze stoperem. Nie miałem GPS, ani innego sport testera na nadgarstku. Po prostu biegłem. Sam maraton pamiętam jak przez mgłę. Wbiegając na starówkę usłyszałem utwór „Paradise City” zespołu Guns N' Roses, a Gdańsk był wtedy dla mnie rajskim miastem.
- mówi Radosław Selke.
Przed maratońskim debiutem biegacz przebywał prawie miesiąc u swojej dziewczyny w Trójmieście. Co drugi dzień pokonywał 20 km. Choć dziś wie, że trening maratoński wygląda inaczej, to niczego by wtedy nie zmienił.
"Wszystko robiłem na „czuja” i byłem zielony. Treningi były bardzo spontaniczne, czasami szalone, ale tego mi było wtedy potrzeba. Za sobą miałem osiem lat biegania „pod domem”, ale nigdzie nie startowałem. Do imprez masowych zraziłem się po Run Warsaw w 2005 roku i ogromnych tłumach. Wróciłem kilka lat później dzięki GP Warszawy."
- mówi.Maraton Solidarności - 15.08.2012
Jak przyznaje 35-latek udział w Maratonie Solidarności miał dla niego wymiar symboliczny. W Gdańsku startował łącznie siedem razy. Ale kolejny raz planował pobiec dopiero w 2023 roku, żeby świętować 20-lecie swojej przygody z bieganiem.
"Bardzo chciałem startować w Maratonie Solidarności, oddając w ten sposób hołd wszystkim ludziom, którzy walczyli o to, by moje pokolenie mogło żyć w wolnym kraju."
- przyznaje maratończyk.
W tym roku Radosław Selke planował odpocząć nieco od maratonów i skupić się na krótszych dystansach. Jednak z powodu pandemii, obostrzeń i odwołalnych imprez, musiał napisać swój scenariusz od nowa. I tak przez wakacje startuje raz w miesiącu w maratonie, koleżeńskim lub wirtualnym. Jednym z nim był właśnie ORLEN e-Maraton Solidarności rozgrywany zdalnie. Docelowo chce pobiec podczas Mistrzostw Polski rozgrywanych w Dębnie (posiada licencje PZLA).
Maraton Solidarności - 15.08.2011
Biegacz wystartował 14 sierpnia, dzień wcześniej niż zawsze rozgrywany jest Maraton Solidarności. Podążał trasą prowadzącą przez Milanówek, Nadarzyn, Podkowę Leśną czy Książenice. Była to też podróż sentymentalna do czasów dzieciństwa i rodzących się subkultur. Towarzyszył mu support, bo upał dawał się we znaki, woda była na wagę złota. Jak wspomina choć ruszyli o 6:15, to już wtedy było gorąco.
"To był mój jubileuszowy 40-ty ukończony maraton. Spędziłem go wspominając poprzednie starty m.in. debiut. Przez całą drogę niemal rozmawiałem z kolegą, który mi towarzyszył na rowerze. Nie zakładałem jakiegoś czasu, że muszę złamać 3 godziny. Raczej chciałem biec luźno, choć emocje oczywiście były. To są 42 km i 195 m, które trzeba pokonać. Ten dystans zawsze daje w kość i powoduje niepewność. Wiadomo, że ból jakiś się też odczuwa. Ale czy są to emocje typowo sportowe? To zależy pewnie od nastawienia. Jeśli ktoś nastawi się na rezultat, to zawsze będą emocje. Oczywiście brak jest publiczności i tego nie da się porównać."
- dodaje biegacz z życiówką 2:54:42.
Maraton Solidarności - 15.08.2017
Jak do tej pory, na pokonanie jednorazowo 42 km i 195 m w ramach ORLEN e-Maratonu Solidarności wyraziło chęć blisko 165 osób. Najlepszy wynik posiada Kamil Kamiński (2:41:57). Na kolejnej pozycji plasuje się wspomniany Radosław Selke (2:56:21), a podium uzupełnia Marcin Jutkiewicz (3:13:25). Wśród pań prowadzi Małgorzata Gargas-Marut (4:10:47). To jednak nie koniec rywalizacji, która trwa jeszcze do końca sierpnia.